Wracamy do naszej krótkiej historii papieru. Jeszcze przed świętami skończyliśmy na wynalezieniu „holendra” w XVII wieku, tym razem przeniesiemy się o stulecie do przodu na przełom XVIII i XIX wieku, kiedy mamy do czynienia z coraz bardziej postępującą mechanizacją procesu produkcji papieru.
W 1799 roku Nicholas-Louis Robert opatentował swoją maszynę do produkcji papieru. Umożliwiała ona produkcję praktycznie dowolnie długich rol (nawojów).
Doprowadziła również do spadku kosztów i czasu produkcji.
Anglik John Gamble wkrótce ulepszył wynalazek Francuza, by 20 lat później stworzyć wraz z Bryanem Donkinem pierwszą nowoczesną maszynę papierniczą. Wyposażona była ona tak, jak jej współczesne odpowiedniki w zbiornik materiału, części: sitową, prasującą, suszącą i wreszcie na koniec zwijającą. Tylko Donkin dorobił się prawdziwego majątku, sprzedając maszyny w Europie i USA.
Do połowy XIX wieku mamy do czynienia w Europie z całkowitą mechanizacją produkcji papieru. W roku 1843 Friedrichowi Gottlobowi Kellerowi udało się po raz pierwszy stworzyć papier ze ścieru drzewnego (a więc z roztartych włókien drzewnych) czyli ligniny. W kontekście coraz większych deficytów szmat i innych materiałów z celulozy, pozwoliło to dalej gonić wciąż zwiększający się popyt na papier. W drugiej połowie XIX wieku opracowano chemiczne metody przeróbki drewna, na znacznie bardziej wytrzymałą na uszkodzenia mechaniczne masę celulozową. Ścier drzewny z celulozą pozostają do dziś głównymi składnikami papieru. Jest to, jak wspominałem w tekście o papierach archiwalnych, jedną z przyczyn słabej jakości współczesnego papieru (im większy odsetek ścieru drzewnego tym gorszy papier). Sytuację jeszcze pogarszało użycie kwaśnych klejów żywicowych, które ułatwiały i usprawniały produkcję, jednocześnie przyczyniając się do zmniejszenia wytrzymałości papieru.
W XX wieku mamy do czynienia głównie z ciągłym zwiększaniem się produkcji papieru, maszyny stają się coraz większe i szybsze a systemy bardziej wydajne i zautomatyzowane.
U jego schyłku, rosnąca presja ruchów ekologicznych zmusza producentów do działań jeszcze nowocześniejszych i dokładniejszych. Ale o tym za tydzień.